Decydując się na wyłączną służbę Bogu, pierwsi karmelici obrali sobie za wzór biblijnego proroka Eliasza. W okresie wypraw krzyżowych, które otworzyły podwoje Ziemi Świętej, w centrum zainteresowania ponownie znalazły się księgi Starego Testamentu. Czytano je i rozważano podczas zgromadzeń liturgicznych lub medytowano nad nimi w samotności.
„Całe nasze życie jest jak kamień rzucony w wodę. Nigdy nie wiemy, jakie kręgi zatoczymy naszym upadkiem, czyją śmierć spowodujemy i kogo uzdrowimy" .
Lekarstwem na uzdrawianie naszych więzi z Bogiem osobowym i tym samym, konsekwentnie, z drugim człowiekiem jest celebrowana modlitewna intymność z Nim. On mieszka w nas. Św. Teresa od Jezusa na nowo pomogła chrześcijanom odkrywać, że droga do spotkania z Bogiem prowadzi przez wnętrza własnego serca. Sposobem jest modlitwa wewnętrzna. Sposobem, który w końcu przestaje być tylko sposobem, aby stać nową formą życia, nowym człowieczeństwem w Chrystusie.
Grzech, bunt przeciw Bogu nie są postępem, ale – wręcz przeciwnie – oddaleniem się od prawdziwej istoty świata. Człowiek, który uważa się za konkurenta Boga, postępuje w sprzeczności z tym, czym tak naprawdę jest. Skoro jesteśmy jednak świadomi źródeł tych „usterek”, to dlaczego z takim trudem przychodzi nam uporanie się z nimi? Dlaczego w naszej naturze drzemie to coś, co skłania nas do szukania „rozlicznych wybiegów”?
Tyle razy słyszymy, że nawet nasze upadki mogą okazać się przydatne w naszym życiu duchowym... dlaczego nie mogłoby być tak również w dziejach zbawienia? Czyż Bóg nie potrafi wykorzystać wszystkiego ku dobru?
Dla Edyty Stein człowiekiem autentycznym jest „poszukiwacz Prawdy” (Wahrheitssucher). Prawdy, która znajduje się w centrum wszystkich ludzkich wysiłków, i która odpowiada głębokiej duchowej intymności człowieka. Jest to prawda prowadząca w sposób konieczny do Prawdy pisanej wielką literą: Boga, który jest jej, Prawdy Żywej, uosobieniem, obliczem i imieniem.
Perły jako metafory duchowego owocu są znakomite po pierwsze dlatego, że to owoce dramatycznego zmagania z obcym ciałem; po drugie, małże, perłopławy zalegają głębiny; wreszcie dlatego, że stanowią cenną i kosztowną ozdobę.
Mówią, że „szatan nie istnieje”. Dziś wśród niewierzących panuje wygodny pogląd, że zły duch to taka metafora, że to fantazja, że to sztuka literacka i malarska, która miała uczyć niewykształconych. Niestety, zdarza się , że takie światowe myślenie przenika czasem do umysłów ludzi wierzących.
Tymczasem ja dysponuję owym mgnieniem oka, teraz, dzisiaj. Co zrobię z tym dzisiaj?
Kompleta, wbrew złudzeniom kolejnych poszukiwaczy kamienia filozoficznego, panaceum i eliksiru nieśmiertelności, udziela modlącym się nią codziennej lekcji śmierci.