Rozpoznawanie woli Bożej oznacza poszukiwanie. Taka jest konsekwencja naszej niedoskonałej natury. Jezus wie o tym, dlatego nie wymaga, by zawsze była w nas, na zawołanie, na pierwszy odruch naszych myśli, nieomylna wiedza i pewność, jak zadecydować. Jezus zadał nam trud poszukiwania. Ważne, byśmy to sobie dobrze uświadomili.
Kompletnie nie rozumiem, dlaczego chcecie ze mną robić wywiad akurat dla „Głosu Karmelu”. Zupełnie się do tego nie nadaję i mam wrażenie, że nie bardzo się w tej formule zmieszczę...
Nocna modlitwa jest znakiem przełamywania ociężałości ciała i zdecydowanej walki z pokusami oraz spodziewania się zbawienia bardziej po Panu, który przyjdzie z potrzebną pomocą, niż po samym sobie
Synom skwapliwej ciemności należy powtarzać słowa świetliste, jasne i stanowcze, a synom dnia – dokładać żagwi, gdyż nie zapala się świateł, by je skrywać…
„Metoda” modlitwy słowem „Abba” nawiązuje do najważniejszych kart chrześcijańskiego objawienia. Modlitwa jest oddechem i bez niej wszystkie ludzkie słowa stają się mało znaczącym bełkotem. Westchnienie „Abba” płynie z samego serca Zbawiciela.
Rozmowa z o. Józefem Augustynem, jezuitą, redaktorem naczelnym czasopisma „Życie duchowe”, profesorem Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie, znanym rekolekcjonistą i kierownikiem duchowym.
Człowiek Wschodu wyraża swoje odczucia „całym sobą” – całe jego ciało uzewnętrznia radość, smutek, modlitwę... Jakże bowiem można cieszyć się tylko sercem i uśmiechniętymi ustami, bez... tańca!
„Gorąco pragnę – słyszy bł. Mariam – byś oznajmiła, że wszyscy kapłani, którzy raz na miesiąc odprawią Mszę św. o Duchu Świętym, uczczą Go tym, a ktokolwiek uczci Go i wysłucha Mszy św. ku Jego czci, będzie uczczony przez Ducha Świętego, a pokój zapanuje w jego duszy i nie umrze w ciemnościach”.
Wcielenie Jezusa jest namacalnym potwierdzeniem wielkiej wartości naszego ziemskiego życia, które chociaż cały czas „uduchawiane” i nakierowywane na wieczność, to jednak aby wyrazić i rozwinąć się, potrzebuje całej fizyczności, czyli mówiąc najprostszym językiem – ciała.
Gdy raz po raz docierają do moich uszu rzekome podziały na katolicyzm otwarty i ten bardziej hamulcowy (w domyśle zaściankowy), lubię myśleć o tej kościelnej ławce, o jej prostocie, o ludziach, którzy w niej zasiadają i każdej niedzieli jednym głosem wyznają, że Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski…