Mógłbym bez problemu wymienić kilkadziesiąt tytułów amerykańskich filmów, których bohaterami są aniołowie, lub w których pojawiają się wątki angelologiczne. Hollywood często sięgał po tematy i postacie anielskie, choć czasami w sposób bluźnierczy i obrazoburczy. A jak wygląda sytuacja w Polsce? Czy nasza rodzima kinematografia dołożyła choćby cegiełkę do popkulturowych wyobrażeń aniołów? Nie jest pod tym względem najlepiej, ale i my mamy „swojego”, można powiedzieć, „polskiego” anioła, choć noszącego niezbyt polskie imię Giordano.
Ojciec Pio może być także wzorem wspaniałego spowiednika, również w naszych czasach. Szczególnie dzisiaj potrzeba nam dobrych spowiedników i spowiedzi, w czasie której można otworzyć swoje serce. Takie otwarcie się i spojrzenie na siebie w prawdzie wymaga czasu i odpowiedniej atmosfery, o którą nieraz trudno w naszych kościołach.
Moje relacje z innymi od zawsze były trudne. Dorastałam w rodzinie, w której przemoc, agresja i lęk, wzajemne krzywdzenie, dramat i silne emocje były codziennie na bardzo wysokim poziomie. Paradoksalnie były tym, co ją stanowiło i wiązało. Jednak wiązało w sposób bolesny i raniący. W chwilach spadku napięcia, większego spokoju w domu panował dogłębny smutek, żal, beznadzieja. Kochałam moją rodzinę „z daleka” i w taki też sposób w pewnym sensie byłam kochana.
Modlitwa, aby była przyjaźnią, musi objąć całą egzystencję istoty ludzkiej. Nie może ona ograniczać się do pewnych chwil, które nazywamy czasem modlitwy (milczącej lub liturgicznej, osobistej lub wspólnotowej): „Prawdziwie miłujący miłuje w każdym miejscu i zawsze pamięta o miłowanym. Rzeczą nie do zniesienia byłoby, gdyby modlitwę mogło się czerpać jedynie w zaciszu!”
Ludzie kochający siebie to ci bohaterowie, którzy bez zastanowienia pomagają ludziom w sytuacjach kryzysowych, nie zważając na własne zagrożenie. Nie używają patetycznych słów, nie stają w reflektorach, ale w codziennym życiu, często jakby przy okazji, okazują empatię innym, często nieznanym im osobom.
Dawne przykazanie w Jezusowej interpretacji
Jest pewne, iż, z punktu widzenia historycznego, dla chrześcijan niedziela przed dniem odpoczynku była dniem radości, wesela: zanim został uznany odpoczynek niedzielny, Didaskalia Apostolskie już mówiły: „W pierwszy dzień tygodnia wszyscy bądźcie radośni”.
Niedziela jest w Polsce – podobnie jak w bardzo wielu innych krajach – dniem w zasadzie wolnym od pracy. Nie oznacza to jednak, że nikt wtedy nie pracuje. Przeciwnie, ze względu na zmniejszoną obsadę osobową, wzmożony wysiłek podejmują wówczas przedstawiciele różnych służb społecznych, a także osoby pracujące w trybie zmianowym, uczące się lub studiujące w trybie niestacjonarnym oraz ci wszyscy, których do zaniechania niedzielnego odpoczynku zmusza trudna sytuacja materialna.
Nakaz świętowania Dnia Pańskiego angażuje chrześcijan w odnowicielską misję Chrystusa. W liturgii i tradycji chrześcijańskiej, niedziela jest dniem świętym, w którym ludzie wierzący powierzają Bogu samych siebie oraz swoją pracę i cały świat dla uczynienia wszystkiego „nowym”, tj. dopełnionym przez Paschę Chrystusa.
Jeżeli uczestniczymy w uroczystości, to sami stajemy się częściowo uroczyści; jeżeli uczestniczymy w podziękowaniach, to sami stajemy się częściowo wdzięczni itd. Uczestniczenie w świecie ideałów nas uwzniośla.