Była osobą bardzo szlachetną, dyskretną, współczującą innym, dlatego wiele osób powierzało jej swoje troski i problemy, prosząc o radę. Bardzo kochała Kościół, modliła się często za kapłanów, o nowe powołania kapłańskie, zakonne i misyjne.
Ból subiektywizuje, zawęża i zniekształca postrzeganie rzeczywiści. Gdy nie potrafimy mówić o swoich uczuciach, o swoim bólu i ranach, to ranimy innych. Jeśli człowiek nie potrafi przyznać się do własnego bólu, to będzie obciążał tym bólem innych.
Jan Boży został ogłoszony świętym w 1690 r. Zakon, utworzony przez duchowych synów Jana Bożego, to znaczy Braci Bonifratrów (dobrych braci), rozszerzył się w wielu chrześcijańskich krajach.
Do dziś dobrze pamiętam pełne miłości spojrzenie i gesty Jana Pawła II zawsze wtedy, gdy w jego pobliżu znajdowali się ludzie cierpiący, chorzy, niepełnosprawni. Z relacji świadków wiem, że już jako metropolita krakowski miał zwyczaj odwiedzać chorych i samotnych w ich domach, szpitalach, ośrodkach pomocy.
Cierpienie na to jest dane człowiekowi, ażeby Bóg szczególnie mógł w życiu ludzkim zwyciężyć. On Sam. Ten Bóg, który stał się człowiekiem i umarł na krzyżu i zwyciężył przez krzyż. Zwycięża także przez każdy ludzki krzyż.
Chrystus umarł za nas na krzyżu, ale śmierć nie ma nad Nim władzy. On zmartwychwstał, a przez to dał nam nowe Zycie. Na czym jednak polega ta nowość?
Ta Matka Boska towarzyszyła im przez całe życie, wisiała na ścianie w „kąciku rodzinnym”. Teraz zostałam sama… wybieram się do domu opieki… nie chcę, aby przepadła… proszę JĄ zabrać!”
Gdy życie wchodzi w ostry zakręt, gdy los rzuci nas na szpitalne łóżko, gdy jeszcze zachowujemy świadomość i gdy ból pozwala, to pojawiają się refleksje, o które trudno jak człowiek jest zdrowy.
Dzięki osobistej modlitwie człowiek religijny wyraża swoją duchową więź czyli komunię z swoim Boskim Stwórcą. Modlący się człowiek wyraża świadomie swoją wolę poddania się swemu Panu Bogu.
Antoine de Saint Exupery powiedział:„ Smak chleba, którym dzielimy się wspólnie nie ma w sobie równych”. Wie o tym wspaniały człowiek i przyjaciel ZDOREWiR, Tadeusz Bączkowicz, który jest „(...) jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs sobie ukroić, nakarmić się, jeżeli jest się głodnym"(św. brat Albert Chmielowski).