Ludzie po rozwodach, żyjący w nowych związkach czują się często tak, jakby byli poza Kościołem, nieakceptowani i wręcz odrzuceni przez Pana Boga. Tymczasem otwartość na Ducha Świętego można również zachować, kiedy żyje się w separacji i po rozwodzie w nowym związku, poprzez słuchanie słowa Bożego, uczęszczanie na mszę świętą, trwanie na modlitwie, angażowanie się w dzieła miłości oraz inicjatywy na rzecz sprawiedliwości, a także wychowywanie dzieci na dobrych i przyzwoitych ludzi.
Rozpad instytucji małżeństwa jest bezpośrednim skutkiem wzrostu zamożności społeczeństwa oraz zbyt dużej roli państwa opiekuńczego. Ludzie mogą przetrwać poza małżeństwem, a rodzic staje się niepotrzebny. O miłości, małżeństwie i rozwodach z profesorem Bogdanem Wojciszkem rozmawia Marta Szymczyk
1 maja będziemy świadkami wyniesienia na ołtarze osoby, którą świat za naszych dni poznał chyba najbardziej spośród współczesnych ludzi. Jako Kogo najbardziej zapamiętamy tego dobrego i świętego człowieka?
Podstawowe pytanie brzmi: czy droga artystyczna była poważną kontrpropozycją dla powołania duchownego Karola Wojtyły? Wydaje się, że twórczość poetycka, a zwłaszcza występy sceniczne stanowiły tylko tło kluczowej decyzji.
Czy ludzie jednak są coraz zdrowsi? To, co często przyjemne dla podniebienia, jest na ogół szkodliwe dla zdrowia. A więc żyjemy w permanentnym rozdarciu: żyć przyjemnie i szybko albo nudno i zdrowo? Owszem, trzeba wybierać, ale również nie można żyć według stereotypów. Nie zawsze to, co zdrowe, musi być niesmaczne.
Polska była najsilniejsza wtedy, kiedy była państwem federalnym. Federalizm wcale nie oznaczał słabości. Oczywiście mieliśmy też piastowski okres państwa zasadniczo centralnego, chociaż on był krótki.
Powstanie w Warszawie nie miało żadnych szans powodzenia; było skazane na klęskę nawet w przypadku mało realnego zwycięstwa nad Niemcami. Mieliśmy bowiem przeciwko sobie nie tylko Trzecią Rzeszę, ale i Związek Radziecki.
Społeczeństwo obywatelskie, które nigdy nie było na Ukrainie dość silne, okazało się osłabione i rozbite. W ciągu pięciu lat niezdarnych rządów pomarańczowych liderów, w których swego czasu pokładało ono wielką i być może ostatnią nadzieję, zdołało wyobcować się z polityki.
W roku 2004 Polska weszła do Unii Europejskiej. Tym samym granica na Bugu stała się polityczną granicą Europy. Na wschód od tej granicy leżą kraje, z którymi przez wieki łączyła nas nie tylko państwowa, ale przede wszystkim kulturowa i cywilizacyjna więź. Czy Polska mogłaby dziś bez zażenowania zrezygnować z tej wielowiekowej wspólnoty?
Komentatorzy zbyt często wrzucają wszystko do jednego worka, nie grupują i nie selekcjonują. Problemy w Kościele to dla rozmaitych autorów ciemna masa pogmatwanych spraw, w których trudno, ich zdaniem, wyróżnić kwestie zasadnicze, przyczynowe, i wtórne, będące skutkiem jakichś pierwotnych zawirowań.