O powołaniu, rodzinie i kapłaństwie opowiada ks. Antoni Kieniewicz, który po śmierci swojej żony, w wieku 69 lat, został kapłanem.
Chrystus nie chce karmić naszego ego, dlatego nie zsyła co tydzień kontemplacyjnych wizji. Mamy przecież telewizję i internet w każdym domu, więc nie musimy się martwić – nasze ego nie umrze z głodu. Jezus pragnie tylko jednego – być bliżej nas, niż my samych siebie. To jest Jego najlepsza cząstka, której nikt Go nie pozbawi
O doświadczeniu nowych wspólnot opowiada Zbigniew Nosowski, redaktor miesięcznika „Więź” zaangażowany we wspólnotę Wiara i Światło.
A czy single są atrakcyjni dla Kościoła? Czy można mówić o powołaniu do życia w samotności? Po raz kolejny odczuwamy brak odpowiedniego słownictwa, bo Pan Bóg musiałby być sadystą, gdyby skazywał ludzi na samotność. Możemy za to mówić o powołaniu do życia w pojedynkę. Ojcowie Soboru Watykańskiego II zauważyli, że „niezwiązani małżeństwem” – obok owdowiałych – mogą w „niemałym stopniu przyczynić się do świętości i pracy w Kościele”
Na singli czyhają dwie pokusy. Pierwsza pokusa to nadmierna izolacja. Druga pokusa to mówienie „tak” zbyt często, ponieważ singielka czy singiel obawia się, że jeśli się nie zgodzi na wszystko, to straci przyjaciół, od których emocjonalnego wsparcia zależy, nie mając współmałżonka.
W wielu momentach mojego życia zakonnego nie odczuwałem braku bycia ojcem. Ale to nie znaczy, że nie było w ogóle takich chwil, kiedy człowiek tęsknił. Było wiele dzieci i młodzieży, z którymi zbudowałem na tyle mocną więź, że ich nieobecność w sensie formalnego rodzicielstwa nie była odczuwalna.
Nie jestem „nawiedzoną” dewotą. Jestem osobą żyjącą w fascynującej relacji z Bogiem. Wiem, że On JEST. Mam na to wiele niepodręcznikowych dowodów. Nie jestem też religijną „cierpiętnicą”, ale chcę całkowicie świadomie i pomimo całej mojej słabości złożyć Chrystusowi dar ze swojego życia. Kocham Jego Kościół.
Moje życie to ewangelizacja. Mówimy z przyjaciółmi "ewangelizacja totalna" – zawsze, wszędzie, czym się da, chociaż nie uważam, że zawsze trzeba "słodzić" o Bożej miłości. Staram się być, gdzie trzeba. Czasem wystarcza to, że po prostu jestem. Tak bardzo niektórzy potrzebują księdza, że wykorzystują nietypowe okazje, żeby zapytać, wypowiedzieć siebie – pewnie do kancelarii parafialnej nie odważyliby się przyjść.
Gdy mówię o fundamentalizmie, nie chcę pisać o żadnej konkretnej religii ani systemie przekonań. Pragnę pokazać pewne cechy, które kształtują fundamentalistyczne podejście do życia, które zagraża każdej i każdemu z nas, niezależnie od wiary, za którą się opowiada.
Spełniam wolę Bożą, bo jestem siostrą zakonną. A życie? A to wszystko, co jest do zrobienia Czy tego właśnie chce Bóg? Czy spotykam Go w tym, co mam do zrobienia? Najpierw muszę żyć swoim własnym życiem, by odkryć, czym jest wola Boża w moim życiu.