Człowiek jest pytaniem, to znaczy – sam jest największą obietnicą. Ja twoją, a ty moją. Wśród wszystkich obietnic, jak ie składa i jakie jemu składają inni, on sam może być domem dla drugiego, to znaczy miejscem, w którym będzie się on czuł jak u siebie.
Jednym z większych zagrożeń na drodze chrześcijańskiego życia jest uśpienie serca. Wygoda, pełny żołądek, pojawiające się wciąż na nowo możliwości zaspokojenia najprostszych żądz i naturalnych pragnień, a nade wszystko egzystencja według zasady, by bardziej mieć niż być, niewątpliwie sprzyjają takiemu stanowi ludzkiego wnętrza.
O swojej pokręconej drodze do Boga, niełatwym – a jednak możliwym! – odbijaniu się od dna oraz głoszeniu chwały Bożej w hiphopowym rytmie ks. Radosławowi Warendzie SCJ opowiada raper z Nowego Sącza – Arkadiusz Zbozień. Jego ksywa Arkadio składa się z dwóch członów – Arka i Dio. Arka – oznacza przymierze z Bogiem. Natomiast Dio – to Bóg w języku włoskim. Zatem celem Arkadia jest dochowanie przymierza z Bogiem i szerzenie nauki Szefa.
Krzysztof powoli dorastał do odzyskania tego, co kiedyś stracił. „Na początku nie mogłem się odnaleźć” – podkreśla. „Człowiek nie zmienia się z godziny na godzinę, z dnia na dzień. To nie było nagłe oświecenie, ale trwało to wiele lat”. Nie każdemu chce się ponosić taki wysiłek.
Fascynujący jest początek, tzw. Prolog, Ewangelii św. Jana o Słowie, które było na początku, a przez które wszystko się stało (por. J 1,1.3). Pobrzmiewa tu echo pierwszych wersetów Księgi Rodzaju: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (1,1). Początek skupiający się jak w soczewce w Osobie Chrystusa, który jest odwiecznym Słowem Ojca. Jak zrozumieć to niezwykłe utożsamienie Słowa i Chrystusa? Jaka głębia treści za nim się kryje?
Stajemy się coraz mniej wrażliwi na wulgaryzację języka ludzi dorosłych, natomiast ciągle jeszcze bardzo mocno bulwersują nas wulgaryzmy w mowie dziecka. Rodzice często zadają pytanie, dlaczego dziecko używa brzydkich słów. Najbardziej oczywista odpowiedź na to pytanie brzmi: ponieważ słyszy je z ust innych osób.
Słowa. One świadczą o tym, że nie nadajemy się do życia w samotności. Odsłaniają pewną prawdę o nas. Czasem wystarczy kilka słów i wiemy, z kim mamy do czynienia. Mają też niezwykłą moc. Mówi się, że potrafią wiele zbudować, ale i wiele zniszczyć.
Na jednych rekolekcjach, w których uczestniczyłam w 2001 roku, poznałam mojego obecnego męża Maćka. Z perspektywy czasu widzę, że Pan Bóg dał mi Maćka, jeszcze zanim uświadomiłam sobie, że jestem zniewolona. Sama nie dałabym rady przez to wszystko przejść.
Coraz częściej podczas pierwszego kontaktu z pacjentem przychodzącym do mojego gabinetu ma miejsce następujący dialog: „Dlaczego przyszła pani do mnie po pomoc?” – „Bo do psychologa skierował mnie ksiądz podczas spowiedzi”.
Znam pewne nurty muzyczne, które niosą zagrożenia. Mógłbym więc pisać o przekazach podprogowych umieszczanych w treści, o rytmie i częstotliwościach, które powodują, że ludzie stają się agresywni, lub mocno pobudzają do nienaturalnych zachowań seksualnych. Myślę, że jednak tym razem warto oddać głos młodemu chłopakowi, który osobiście dotknął i doświadczył, czym jest niebezpieczeństwo, o którym wspomniałem.