Z Alicją Kmietowicz-Synowiec i Michałem Kusiem z Jezuickiego Centrum Pomocy Psychologicznej i Duchowej „Manresa” w Krakowie rozmawia Stanisław Łucarz SJ
To, że aktywność fizyczna jest niezbędna dla utrzymania zdrowia, jest już chyba oczywiste dla każdego z nas. Jednocześnie z danych GUS wynika, że tylko ok. 10% osób po 60 r.ż. podejmuje regularny wysiłek fizyczny. Wnioski płynące z badań klinicznych są jednoznaczne: nie tylko otyłość, palenie papierosów, niezdrowa dieta, ale także niska aktywność fizyczna przyczynia się do przedwczesnej śmierci.
Ten postulat Hipokratesa, nazywanego często ojcem medycyny, powinien być aktualny także dzisiaj. Zdrowy, wartościowy pokarm może zapewnić nie tylko witalność i odporność naszego organizmu, ale także wpływać na stan zdrowia psychicznego i ograniczać ryzyko chorób cywilizacyjnych.
W gąszczu propozycji szybkich sposobów na poprawienie swojego stanu zdrowia rodzi się czasem wątpliwość, co wybrać, komu uwierzyć i co tak naprawdę jest dobre dla mojego organizmu?
Wojna to coś strasznego. Nie da się tego zrozumieć, jeśli nie ogarnie twojego ciała. Wojna to fizjologia twojego ciała, na które napada zły, straszny i dziki pies. To fizjologia ciała w celi śmierci. Strach i stres twego ciała nie zależą od twojej silnej woli.
Opowiadania Nikulina nie wpisują się w propagandowy radziecki mit wielkiej heroicznej wojny ojczyźnianej prezentowany w książkach pisanych przez dowódców, literatów czy korespondentów wojennych. Autor nie opowiada też o niemieckich zbrodniach popełnionych na terenach Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Koncentruje się niemal wyłącznie na swoim środo¬wisku frontowym, na zachowaniu pobratymców.
Wojna jest zawsze wielką próbą dla ludzkości. W czasach wojny objawia się, kto kim jest; jakie jest jego człowieczeństwo; co kryje się w jego sercu.
Dla pacjenta odkrycie, że potrzebuje pomocy, bywa fundamentalne w terapii. Nie tylko potrzebuje jej dla siebie. Najważniejsze, by otrzymać ją od drugiego.
Każdy z nas doświadczył choroby – jedni tej łagodnej, przebytej w domu, inni –w warunkach szpitalnych, jeszcze inni zmagają się z nią od lat. Są także tacy, których dotyka choroba kogoś bliskiego.
Sam otrzymując wsparcie od innych, niosę posługę duszpasterską tym, którzy jej potrzebują. Modląc się za Was, jednocześnie sam proszę o modlitwę.