Rozmawiałam z osobami, które z takich czy innych powodów chodzą co niedzielę do kościoła innego niż ich własny parafialny
Parafia, która czuje się wspólnotą, będzie dążyła do tego, by móc się spotkać i świętować także poza liturgią. Wyraźnie widać taką tendencję w wielu polskich parafiach. Choćby wpisujące się na trwałe w kalendarze parafii festyny, integrujące wiernych w różnym wieku, prezentujące grupy działające we wspólnocie, podejmujące nieraz ważne tematy społeczne, jak choćby problematykę bezpieczeństwa czy zdrowia.
Dla pojedynczego człowieka Kościół konkretyzuje się zawsze w lokalnej wspólnocie. Nie ma prawdziwego życia duchowego w oderwaniu od wspólnoty
Modlitwa to jest spotkanie, spotkanie zaś dokonuje się pomiędzy osobami. Tylko osoby mogą się spotkać.
Ciągle przekonuję się, że nie ma nic wspanialszego jak ten Boży plan. Najlepszą rzeczą jaką mogłem w życiu zrobić to zaufać mu i zaangażować się w realizowanie tego planu. Nigdy nie czułem się przymuszony, czy zniewolony. Zawsze maiłem poczucie, że to ja podejmuję decyzje i ja ponoszę za nie odpowiedzialność.
Nie to jest największym nieszczęściem, że upadamy, ale to, że nie potrafimy się od razu podnieść.
Modna ostatnio integracja powinna służyć nie tylko podnoszeniu wydajności, ale i dać pracownikowi świadomość, że czyni sobie ziemię poddaną i realizuje siebie.
Czy są zajęcia, które w dzisiejszym świecie są legalne, powszechne, „zwyczajne” – a które my, chrześcijanie powinniśmy odrzucić właśnie dlatego, że jesteśmy chrześcijanami?
Badania przeprowadzone w 2009 r. przez jedną z firm doradczych pokazują, że polscy pracownicy powszechnie okradają swoich szefów. Ponad 90% przedsiębiorców skarży się na nieuczciwych pracowników.
Czy zabranie ołówka, zużycie kartek „ksero” w pracy dla prywatnych potrzeb jest kradzieżą? A przywłaszczanie bardziej wartościowych przedmiotów?