To greckie słowo co jakiś czas pojawiało się w rozmowach moich gruzińskich przyjaciół. Oznaczało dla nich miejsce wspólnego posiłku, ale też czas, w którym wszyscy są razem, jak na modlitwie.
Czyn, który wydawał się nam bluźnierczym atakiem na to, co święte, tak naprawdę kruszy nasze ego. Zamiast do protestu i odwetu może być zatem okazją do skruchy.
Reklamowana na billboardach krucjata różańcowa ma uratować Polskę przed upadkiem. Czy organizatorom chodzi o modlitwę, czy także o politykę?
Stare dobre książki przynoszą często niestarzejące się mądrości.
Kupiony w Poznaniu stugramowy woreczek ryżu może dać skromny posiłek głodującej osobie w Kenii. Taki pomysł na wielkopostną jałmużnę wymyślili świeccy ze wspólnoty prowadzonej przez franciszkanów.
Kiedy słyszę po raz kolejny ulicznego ewangelizatora obwieszczającego mi, że Jezus mnie kocha, czuję opór. Łatwość, z jaką wypowiada te i inne słowa, samo ich brzmienie oraz banalność, wywołuje niechęć i raczej odwrotny skutek niż ten zamierzony przez apostoła.
W Europie postawy religijne są po prostu niepojęte. We Francji katolicyzm stał się egzotyczny. Przestaje więc być celem ataków, a zaczyna – jak każda egzotyka – fascynować.
Wiemy, że Jezus był bardzo dobrze ubrany. Tuż przed ukrzyżowaniem miał na sobie tak cenną szatę, że rzymskim żołnierzom nie opłacało się jej dzielić, więc rzucili o nią losy.
W księgarniach łatwo znaleźć książki, które w oparciu o Biblię zalecają przemoc wobec dzieci. Na jaki grunt trafia wychowawcza „filozofia rózgi”?
Arcybiskup Marek Solczyński, biskup Grzegorz Ryś, europoseł Paweł Kowal, ale też Anna Maria Jopek, Małgorzata Kożuchowska i Stanisław Sojka – wszyscy przeszli przez Oazę.