Najpierw był alkohol, potem narkotyki i kradzieże. Dziś Arkadiusz Zbozień znany jest jako Arkadio – chrześcijański raper z Nowego Sącza, który studiuje dziennikarstwo i prowadzi szereg ambitnych działalności. Po jakich ścieżkach włóczył się, nim odnalazł tę obecną?
Kościół na ziemi nazywa się Kościołem pielgrzymującym. Natomiast Kościół misyjny porównałabym do ekspedycji, przedzierającej się przez dżunglę w celu założenia nowej osady
Parafia Ducha Świętego, jest małą parafią i nic jej nie wyróżnia spośród innych. Nic oprócz pragnienia proboszcza, jakim jest ukazywanie wiernym misyjnego charakteru Kościoła, troska o wiarę w dalekich krajach, troska o tych, którzy tę wiarę jadą głosić. To tutaj od czasu do czasu można spotkać kapłana z Rosji, Białorusi czy Ukrainy, Madagaskaru lub Keni
Stałam na szkolnym korytarzu. Wokół było cicho i pusto… Niedawno rozpoczęły się lekcje, więc na pewno za szybko nie będzie tu ludzi… Oswajałam się z tym widokiem na nowo, jakbym była tu pierwszy raz, a przecież chodziłam do tej szkoły pięć długich lat… Lat trudnych i bolesnych…
W życiu każdego człowieka są takie chwile, o których nigdy się nie zapomina. Podobnie jest w moim przypadku. Nie przypuszczałam jednak, że aż tak wielkie wydarzenie „dotknie” akurat mnie. Zastanawiam się czasami, dlaczego właśnie mnie to spotkało…?
Na jednych rekolekcjach, w których uczestniczyłam w 2001 roku, poznałam mojego obecnego męża Maćka. Z perspektywy czasu widzę, że Pan Bóg dał mi Maćka, jeszcze zanim uświadomiłam sobie, że jestem zniewolona. Sama nie dałabym rady przez to wszystko przejść.
Znam pewne nurty muzyczne, które niosą zagrożenia. Mógłbym więc pisać o przekazach podprogowych umieszczanych w treści, o rytmie i częstotliwościach, które powodują, że ludzie stają się agresywni, lub mocno pobudzają do nienaturalnych zachowań seksualnych. Myślę, że jednak tym razem warto oddać głos młodemu chłopakowi, który osobiście dotknął i doświadczył, czym jest niebezpieczeństwo, o którym wspomniałem.
Pragnienie niesienia miłosierdzia najbardziej potrzebującym zaprowadziło błogosławionego Jana Beyzyma – jezuitę, wielkiego misjonarza – na daleki Madagaskar, gdzie z miłości do Chrystusa poświęcił swoje życie trędowatym. (Jan Paweł II, Kraków 18 VIII 2002)
W historii modlitwy różańcowej powtarzało się charakterystyczne zjawisko: zaniechanie praktyki odmawiania różańca pociągało za sobą kryzys w postaci osłabienia wiary i duchowego zamętu. Ale wtedy Bóg powoływał apostołów tej maryjnej modlitwy.
Świadectwo to jest wyrazem naszej wdzięczności Jezusowi Miłosiernemu za wielkie łaski, a Matce Bożej oraz św. Faustynie i innym świętym za ich wstawiennictwo. Ufamy też, że to, czego osobiście doświadczyliśmy, może umocnić tych, którzy po ludzku stracili już nadzieję.